Kobieta po 40stce

Cóż 40 lat minęło jak jeden dzień…  Tak jestem już kobietą po 40-stce. Pamiętam, jak miałam dwadzieścia lat, to wtedy 30stki już wydawały mi się stare, a co dopiero kobiety z czwórką z przodu. Masakra. Od tamtego czasu minęło już sporo czasu, a mi wydaje się jak by to było kilka chwil. 🙂

Mam dorosłą córkę, ale powtarzam jej, że babcią jeszcze nie chciałabym być, ponieważ jeszcze nie czuje się aż taka stara, aby zostać babcią. No albo jeszcze w swojej głowie nie dojrzałam do takiej roli. No właśnie w głowie czuję się jak bym miała 26lat, ale to tylko tyle.  

No, a jaka jest kobieta po 40stce? Przede wszystkim dalej piękna, choć patrząc w lustro widzi coraz więcej zmarszczek, siwe włosy już pojawiają się tu i ówdzie. Ciało może już nie młodej sarenki, ale pięknej dorosłej dorodnej sarny. To kobieta, która wie czego chce, zna swoją wartość, jest dojrzała, pewna siebie, jest świadoma na co nie może sobie już pozwolić. Wie, jak używać sztyletu obosiecznego jakim jest język, potrafi złamać serce, ale też umie wiele rzeczy nim naprawić. Lecz po 40stce kobieta już nie ocenia innych po słowach, ale po uczynkach. W mig jest w stanie zdiagnozować, czy ktoś ma szczere intencje czy jest fałszywy.

Jest też pełna pasji. I oddająca się swoim pasją w wolnym czasie, bo działa to na nią dobrze. Zresztą wie, że życie nie polega tylko na pracy, obowiązkach domowych i poświęcaniu się tylko dzieciom, mężowi. Dzieci już przeważnie są odchowane, więc czas na to, aby zrobić coś dla siebie i poświęcić czas na swoje przyjemności.

To kobieta, która dba o siebie. NIe chodzi mi tylko o dbanie wizualne. Wie doskonale co jej potrzeba i zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli zaniedba siebie, to nie będzie w stanie pomóc innym oraz być dla innych. Kiedy nadchodzą zmiany w życiu rozważa wszystko za i przeciw. Czy będą to dla niej dobre zmiany. Bo uczy się w końcu stawiać siebie na pierwszym miejscu.

Czy kobieta po 40ste jest niezniszczalna? No ja chyba sprawiam na niektórych osobach z mojego otoczenia takie wrażenie. No cóż nie ma osób niezniszczalnych i to już bardzo wcześnie pokazało mi brutalnie życie. No ale kiedy nawet mam gorsze chwile w życiu, to wiem, że jeśli upadnę to i tak powstanę, strzepie kurz i pójdę dalej. Bo Feniks odradza się z popiołów. A kobieta po 40 stce ma już takie doświadczenie życiowe, i wie, że może przetrwać wszystko i pokonywać przeszkody. I wejść na każdy szczyt bez względu na warunki pogodowe jeśli tylko tego chce. Owszem jako kobiety jesteśmy słabsze od mężczyzn pod wieloma względami, ale czy jesteśmy od nich gorsze? W żadnym, wypadku tutaj kobieta wie, że właśnie jej wiek może okazać się Asem w rękawie. I czasem, to wykorzystuje z pełną premedytacją.

Czasem milczę. No ale nie oznacza to, że mam gdzieś, to jak ktoś do mnie coś mówi.

A więc kobieta po 40stce milczy czasem, ale może nie dlatego, że już kompletnie nie ma nic do powiedzenia a dlatego, że czasem może jest lepiej niektóre rzeczy przemilczeć. Cóż czasem milczenie jest złotem, a usłyszeć można więcej niż by się czasem chciało. Są też chwile, że lepiej odezwać się później, czyli po prostu poczekać lub przeczekać.

Kiedyś były ważne dla mnie różne rzeczy, chciałam być na imprezach, na wszelkich wypadach itd. Dziś jako kobieta po 40stce cenie sobie spokój. Owszem lubię od czasu do czasu gdzieś wyjść nie mówię, że to wciąż nie jest świetne. No ale wiem, kiedy sobie odpuścić, a kiedy nie. Można odpuścić sobie imprezę, ale wiem też, kiedy już w życiu też dać sobie spokój. Choć mam naturę wojownika i całe życie tak naprawdę walczę, to dziś już rozumiem, że nie zawsze muszę walczyć do końca. A szczególnie o coś co nie ma przyszłości lub nie ma wartości. Wiem, że dziś szkoda na pewne rzeczy mojej energii oraz cennego czasu. Przecież każda walka ma tak naprawdę kiedyś swój koniec. Mimo tego, że przeważnie walczę, jednak do końca, to dziś w pewnych sytuacjach staram się odpuszczać, choć moja duma mi na to wciąż nie pozwala, ale szacunek do samej siebie już owszem.

Dziś jako kobieta po 40stce doceniam to co mam. Umiem odróżnić te prawdziwe rzeczy co dają prawdziwe szczęście i mają wartość od tych złudnych tanich świecidełek. Staram się czerpać z życia tyle ile się da, wiem też, że czasem warto próbować coś osiągnąć niż mieć później poczucie żalu, że ah nie skorzystałam, czy nie spróbowałam czegoś, wykorzystalam okazji i potem sobie to wyrzucać, że w ostatniej chwili mi zabrakło odwagi. Była taka rzecz w moim życiu, że niestety mi tej odwagi zabrakło, i przez długi czas potem żałowałam, że nie spróbowałam (nie ważne jakie by były dla mnie tego konsekwencje) dziś czasu nie cofnę, a życie potoczyło się jak się potoczyło. Dlatego teraz wiem…, że próbować zawsze warto niż potem żałować, że zabrakło odwagi. I stracić szanse na awans , szczęście, czy prawdziwą miłość.

A co z mężczyznami? Jeśli kobieta 40 plus jest samotna? Dojrzała kobieta ma już dystans, a szczególnie gdy słyszy płytkie słówka, czy głupie zagrywki czy inne tanie zaczepki. Wtedy daje wyraźnie do zrozumienia, że rozszyfrowała zalotnika w kilka sekund. Ponieważ kobieta po 40stce, wie jaka jest wartościowa, więc nie rzuca się jak małolata na bylejakość, ponieważ wie, że zasługuje na wiele, wiele więcej niż jakiś tam byle jaki dupek. Wie dokładnie jakiego chcę mężczynę na każdej płaszczyźnie swojego życia. Może coraz tródniej jej uwierzyć, że miłość ta prawdziwa może jej się jeszcze przytrafić, ale zdaje sobie sprawę z tego, że życie jest przewrotne i zaskakujące i jeszcze wszystko się może zdarzyć…, ale ona wie czego dokładnie chce…

I taka jest kobieta po czterdziestce, którą jestem ja, jak i wiele z nas kobiet z czwórką z przodu.

Czy Ty droga czytelniczko zgadzasz się z moim zdaniem?

Dodaj komentarz