I love you

Słynne „kocham Cię“ każda z nas  lub każdy by chciał usłyszeć od tej drugiej ukochanej osoby. Zapewne Ty też. Kiedy jesteśmy młodzi i jesteśmy przed dwudziestką lub po, to chcemy tej romantycznej miłości tak jak w filmach. Przy świecach, na plaży nad morzem, czy kiedy zachodzi słońce nad jeziorem lub na łące, kiedy mamy piękne gwiaździste niebo. A kiedy już one padną, to wyobrażamy sobie nie wiadomo co i że będzie pięknie już bez końca. Pierwsza miłość ma w sobie magie. Niestety przeważnie potem są te drugie trzecie i inne i każda z nich jest inna i też piękna. Lecz tą pierwszą przeważnie pamięta się do końca życia. 

Ja kochałam kilka osób w swoim życiu. I każda miłość była inna. Była ta szczenięca, ta pierwsza i druga równie intensywna. Bo jak już moje serce kogoś pokocha to na długo, była ta trzecia i inna bardziej rozsądna już i powiedzmy zrównoważona.  Była też taka o którą nie zawalczyłam, bo nie chciałam, aby ta osoba wiedziała, że darzę ją uczuciem. Może była szansa na tą miłość i aby wypowiedzieć te słowa kocham Cię z pełną oprawą i magią tych dwóch słów, ale po prostu nie byłam gotowa na to, aby mnie ktoś odrzucił. I może zabrakło odwagi…, aby pokonać swój strach…

Zawsze, jeśli kochamy bez wzajemności, to boli.  Można to porównać do siarczystego policzka, który piecze i boli przez długi czas. Jest to upokorzenie i nikt tak naprawdę nie chce tego przeżywać. Tym bardziej kobieta.

Cóż osoba, która się odważy pierwsza powiedzieć kocham Cię, zależy mi na Tobie, lub jesteś dla mnie ważny, naraża się na ryzyko. Odkrywa się przed tą drugą robiąc pierwszy krok, a jak zostanie odrzucona to przegrywa. Lecz czy to jakaś gra?  Tak naprawdę, to pierwsi przyznają się do miłości mężczyźni i to oni przeważnie robią ten pierwszy krok.  Może dlatego kobiecie jest tak trudno odkryć się pierwszej. W końcu tak powinno być, że to mężczyzna stara się o kobietę, a nie odwrotnie. Aby kobieta uganiała się za mężczyzną i się przed nim poniżała, aby go zdobyć. Nie to takie poniżające tak naprawdę, takie niskie. Dziś żyjemy w takich czasach, że niby oboje mogą robić te kroki. Lecz jako kobieta, jeśli ja bym uganiała się za facetem i w końcu bym go zdobyła, to chyba potem zawsze bym miała taka niepewność co do niego. Chyba bym się czuła gdzieś z tyłu głowy z tym źle a napewno niedowartościowana. Zresztą ja mam swoją godność i nigdy bym nie uganiała się za mężczyzną. Owszem obydwie strony mogą robić kroki, aby iść do przodu, ale to mężczyzna na początku musi pokazać, że mu naprawdę zależy, aby kobieta zrobiła następny. Kobieta lepiej się czuje, gdy mężczyzna pierwszy powie kocham Cię, zna jego uczucia i wtedy czuje się pewnie, kobieco,i naprawdę kochana jeśli czują to samo. Lecz jeśli kobieta ugania się za mężczyzną i on w końcu jej powie, że ją kocha? Może czuć satysfakcję, że w końcu go zdobyła, ale czy to będzie prawdziwa miłość? Nigdy nie będzie czuła tego tak, jak by, to on o nią zawalczył. Moim zdaniem tych ról nie powinno się odwracać. To on powinien ją zdobywać, a nie ona jego.

Dla kobiety pokazanie, że jej właśnie bardziej zależy jest ciężkie, bo to jednak jemu powinno bardziej zależeć. Czy dziś to ma sens? Myślę, że tak. I to ze właśnie jemu ma bardziej zależeć i nie jest, to staroświeckie.

Z drugiej strony uważam, że nie można się bawić niczyimi uczuciami, i kogoś zwodzić, lub dawać nadzieję, gdzie tak naprawdę jej nie ma.  Czasem też warto jest posłuchać intuicji, choć z trzeciej strony wyłożenie kart na stół, jest dobre. W końcu im człowiek starszy to, jeśli wcześniej dowie się prawdy, co ta druga osoba o nim, o niej myśli, to nie będzie marnować czasu na kogoś kto nie odwzajemnia Twoich uczuć. Przecież im więcej mamy lat tym bardziej szanujemy swój czas i nie marnujemy go niepotrzebnie na tą niewłaściwą osobę.  Więc, może czasem z tego powodu warto usiąść i porozmawiać, bez względu na konsekwencje. Kawa na ławę i wszystko wiadomo. Choć można oberwać policzek albo być mile zaskoczonym.  Przecież, aby dowiedzieć się prawdy nie musisz od razu mówić kocham cię….

A Ty drogi czytelniku, czytelniczko uważasz, że ten kto zdobywa się na odwagę i mówi pierwszy kocham cię jest na przegranej pozycji kiedy nie jest pewny Twoich uczuć?

2 myśli na temat “I love you

  1. Miłość w ogóle nie kojarzy mi się z „uganianiem się”. Jemu ma bardziej zależeć? Dlaczego? Czyli kobiecie, gdy wchodzi w związek, zależy mniej? Najważniejsza jest dla mnie spójność myśli i zachowań. Jak mi wesoło to się śmieję, jak smutno to płaczę. Oczekiwanie na to, co zrobi facet, w jakimś sensie kształtuje polskie społeczeństwo. Kobiety są generalnie z mężczyznami, którzy im powiedzieli, że je kochają, a nie z tymi, których same pokochały. To takie związki typu „ja ciebie też”, polegające na dowartościowaniu się „ojej, to on mi powiedział, że mnie kocha, czyli ja też go (chyba) kocham”. Smutne, chociaż tłumaczy fochy nie wiadomo o co i smutne miny.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Jeśli związek miałby polegać na tym kto kogo w jakiś sposób może zranić lub wykorzystać to tak średnio to ma sens. Mówimy sobie codziennie kocham Cię. I zawsze mnie rozczula usłyszenie kocham Cię. Nie straciło mocy mimo tych nastu lat. I tego życzę wszystkim.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz