Kühlungsborn

Przyszedł czas aby podsumować mój ostatni wyjazd nad morze. Korzystając jeszcze z ładnej pogody postanowiłam, że wybiorę się nad Bałtyk, mam całkiem blisko, bo niecałe trzysta kilometrów , więc to jakieś trzy godziny jazdy samochodem. Mimo tego nie często jeżdżę , raz na parę lat. Nie dlatego, że nie lubię morza , ale jakoś nigdy nie jest mi w tamtą stronę podrodze. 

Pierwsze założenie było takie, że pojadę do Polski , ale też byłam bardzo ciekawa jak to tutaj jest, po Niemieckiej stronie, więc tym razem zdecydowałam, że jednak zostaję w Deutschland.

Bardzo popularna jest miejscowość Warnemünde, no ale ja wybrałam Kühlungsborn, jest to bardzo niedaleko Warnemünde, bodajże dwadzieścia minut samochodem, ale jakoś padło na ten Kühlungsborn. Mniejsza miejscowość po prostu.

Pod koniec Września jest już po sezonie, więc nie było tłoczno. Sami seniorzy praktycznie.

Zatrzymałam się w Hotelu w rozsądnej cenie za noc, i nawet był basen, z którego skorzystałam. W Hotelu też sami seniorzy. Morze i plaża bardzo ładna, diabelskie koło było przy plaży. Kawiarnie oraz Restauracje jeszcze wszystkie działały do 23ciej , wiec spokojnie można było wybrać się, na przysłowiową późną kolację.

W tej miejscowości są z trzy wypożyczalnie rowerów , więc jeśli ktoś ma ochotę pojeździć, to nie ma najmniejszego problemu. Komunikacja miejska w tej mieścinie, działa w miarę sprawnie , może autobusy nie jeżdżą tak często, jak w Berlinie , ale nie można narzekać. Ja mam wykupiony Deutschland Ticket, więc mogę na nim jeździć po całych Niemczech. To postanowilam, że pojadę zobaczyć latarnię morską, która nie jest nad samym morzem, i właśnie skorzystalam z komunikacji miejskiej, nie było sensu ruszać samochodu z hotelowego parkingu. Na początku miałam zamiar wypożyczyć rower , ale okazało się, że akurat nie mają żadnego na mój wzrost. Uroki bycia niską osobą.😉 Apropo bardzo dużo ludzi przyjeżdża z własnymi rowerami. Latarnia morska bardzo fajna, i piękne z niej widoki na oddalone morze.  Warto było się przejechać kawałek.

Plaża ładna szeroka z miałkim piaskiem w którym się trochę człowiek zakopuje, no ale czego można było się spodziewać. Przecież, to plaże Bałtyckie. Jedna część plaży jest taka, gdzie nie można spacerować z psami, a na innej części można. Woda w Bałtyku miała 15 stopni ,tak więc jeszcze spokojnie można było zanurzyć stopy w rześkiej wodzie. Jeśli nie chcesz, lub nie masz ochoty zakopywać się w piasku, możesz iść deptakiem, który jest zrobiony nad plażą, i w nocy ładnie jest oświetlony. Oczywiście jest port, gdzie cumuja statki oraz jachty , kilka jachtów jeszcze pływało choć morze było bardzo spokojne , ale wiaterek nie powiem też był.  Jest też taka promenada z której odpływają statki właśnie do Warnemünde. Dużo kafejek, gdzie można zjeść śniadanie i strasznie dużo stoisk z ubraniami co mnie trochę zdziwiło , że aż tyle. Natomiast tylko z trzy stoiska z pamiątkami. 🤔

Ja miałam śniadania akurat w hotelu, ale pierwszego dnia właśnie w jednej z takich kafejek śniadanie zjadłam. 

No, ale wracając do śniadań w Hotelu nie powiem, że nie było źle , bo szwedzki stół i można było jeść to, na co miało się ochotę i w dowolnych ilościach. Standart, no ale tu złapałam małą refleksję. Dlaczego? Widać było, że produkty byly świeże, i nie można się tu naprawdę do niczego przyczepić, ale odniosłam wrażenie, że są to produkty z dość niskiej półki. A, że w Hotelu byli sami seniorzy , to oni byli zadowoleni. Jedynie co było na prawdę niedobre , to kawa. Jeszcze tak ohydnej kawy, to w życiu nie piłam. I właśnie spacerując po plaży, po tym śniadaniu pomyślałam sobie, że co ?, że człowiek starszy jest gorszy? Przecież płaci za wszystko, więc powinien być traktowany odpowiednio. A tu miałam wrażenie, że Hotel zdawał sobie sprawę z tego,  że 99.9% klientów, to osoby starsze i można tak lecieć po taniości z jedzeniem? Czy jeśli człowiek jest starszy, to musi być traktowany gorzej? 

Kiedy poruszyłam ten temat z koleżanką z którą byłam, ona stwierdziła, że to starsi ludzie przecież, i oni są i tak ze wszystkiego zadowoleni, bo może nie znają czegoś lepszego. No nie zgadzam się całkowicie. Człowiek na emeryturze który jeździ tu i tam , i który zapracował sobie na tę emeryturę, nie powinien być traktowany gorzej, a pozatym nie wszyscy emeryci byli wcześniej biedni. Przecież ktoś zarabiał lepiej, a inny może mniej, lecz większość z tych ludzi, na pewno jeździła po świecie i odwiedzała różne kurorty, o różnych standardach, więc…. wiedzą co to- standard i jakość. No proszę nie traktujmy tych ludzi za przeproszeniem jak jakiś idiotów, lub z trzeciego świata albo jak gorszy sort.

Smutno mi się zrobiło, że tak jest, że takie jest podejście ogólnie i takie myślenie, bo starość nie jest łatwa, a nawet często jest przykra. Te obecne seniorskie pokolenie jeszcze stać na wyjazdy i jeśli na tyle zdrowie im pozwala, aby korzystać z tego życia i czasu jaki im jeszcze pozostał, to jeżdżą tu i tam. Bo moje pokolenie, czy mojej córki przy realiach i dzisiejszej polityce, która chce podnieść wiek emerytalny do 72lat, i dać ze te przepracowane lata dosłownie jałmużnę, to cóż może mnie, nas po prostu nie być stać, na wyjazdy w starszym wieku, jeśli w ogóle do niej dożyjemy i do tej emerytury. A jeśli nawet zdrowie i finanse pozwoliły by mi na jakieś wyjazdy, to absolutnie nie chciałabym, w żaden sposób odczuwać tego, że już jestem ta z tych gorszych…

No cóż wracając do mojego wyjazdu , to był udany. I jeśli ktoś potrzebuje ciszy i spokoju, gdzie nie ma tłoków, to Wrzesień jest dobry na taki wyjazd , aby na chwile oderwać się od rzeczywistości. Morze, czy góry jak najbardziej. Ja chciałam na wdychać się jodu. Ale nie było fal , więc pewnie mało skorzystałam. Cóż zawsze, to było oderwanie się na chwilę od zgiełku miasta.

W Restauracjach ceny przystępne i duże porcje, oraz smacznie. Jest trochę różnych kuchni do wyboru, więc nie można narzekać. Wybredni znajdą coś dla siebie. Kühlungsborn jak najbardziej mogę polecić na weekend, lub kilkudniowy wyjazd.

Podsumowując niemeckie morze, a przynajmniej Niemiecka strona, jest jak najbardziej ok, no ale jak to ja, wolę chyba naszą Polską stronę i następnym razem pewnie pojade do Polski.

A tak na marginesie, wiecie że już pękło 5 lat odkąd prowadzę tego bloga. Rany jak ten czas leci , a pamiętam jak pyknął mi pierwszy rok , i dosłownie jakby, to było wczoraj… , wracając do tematu..

A Ty czytelniku lubisz krótkie wypady nad morze?

Dodaj komentarz